tydzień bez masturbacji
tydzień bez masturbacji
Dzień pierwszy- luzik, nawet nie pomyślałem.
Dzień drugi- obudziłem się obok Zony i jedyne o czym myślałem to poranny numerek. Trzeba przyznać że to dzięki Żonie wytrwałem bo wiedząc o mojej próbie dała mi kosza. Stwierdziłem, że masturbacja nie jest niezbędna i sobie odpuściłem. Reszta dnia minęła normalnie.
Dzień trzeci- Szedłem na rano do pracy. Obudziłem się normalnie. Nie odczuwając jakichś zmian w organiźmie. Problem zaczął się w drodze do pracy- dostawałem niekontrolowanych wzwodów. Po dotarciu na miejsce problem zniknął bo zająłem się służbowymi obowiązkami. Jako, że pracuję 24 godziny już do końca dnia nie miałem większych "jazd" ze wzwodem.
Dzień czwarty- Od samego wyjścia z pracy miałem w głowie jedną myśl: "Jak wrócę to biorę szybki prysznic i zabieram się za Żonę". Poziom hormonu był na tyle wysoki, że z desperacji starałem się oszukać samego siebie, że to w końcu nie będzie masturbacja. Jak pomyślałem tak zrobiłem, jednak i tym razem decyzję o kontynuowaniu sprawdzianu podjęła za mnie Żona. Dostałem kosza. Do końca dnia chodziłem wk%#%iony i zachowywałem się jak cham.
Dzień piąty- Znów pobudka obok pięknej Żony. Pomyślałem że dobrze będzie jeśli przeproszę ja za wczoraj. Oczywistym sposobem:) Jednak nawet nie było o tym mowy. Wzwód poranny trwał ok 1 godziny, co zaczęło mnie męczyć. Powiem szczerze że cały dzień nie mogłem się skupić. Miałem ze trzy podejścia do Żony, jednak za każdym razem twardo odmawiała. Frustracja zaczynała brać górę i już byłem blisko złamania się. Na szczęście się udało. Tej nocy miałem erotyczne sny. Bardzo intensywne. Na szczęście obyło się bez zmaz.
Dzień szósty- Każde spojrzenie na Żonę powodowało uderzenie gorąca i charakterystyczne dreszcze towarzyszące mi przy zbliżeniach. Mogę powiedzieć że prawię dochodziłem od samego widoku. Moją Żonę zaczęło to bawić i zaczęła drażnić się ze mną. Po tym jak mnie podpuściła i później z radością odmówiła tak się wk%#%iłem że sam siebie bym nie poznał. Nie będę się wdawał w szczegóły, ale powiem Wam że utrata kontroli nad sobą przychodziła mi niezwykle łatwo. Z uwagi że jestem gentlemanem kwestia rękoczynów wobec kobiety nie wchodziła w grę. Do wieczora byłem już tak nabuzowany że widok Żony w bieliźnie spowodował wypływ pre ejakulatu. Wk%#%iony położyłem się spać.
Dzisiaj- Rano obudziła mnie Żona. Nie wiem jak to napisać by było zrozumiale, a jednocześnie zachować pewną intymność więc napisze to tak: i tym razem podjęła za mnie decyzję. Tym razem jednak o przerwaniu eksperymentu, bowiem odzyskując świadomość i otwierając oczy mój członek już był pieszczony.
Prawdę mówiąc skończyłem tak szybko, lub nawet szybciej jak przy pierwszym razie. Jednak doświadczenie robi swoje i okazało się to zaledwie początkiem...
tekst nie mój ale dobry i prawdziwy
Dzień drugi- obudziłem się obok Zony i jedyne o czym myślałem to poranny numerek. Trzeba przyznać że to dzięki Żonie wytrwałem bo wiedząc o mojej próbie dała mi kosza. Stwierdziłem, że masturbacja nie jest niezbędna i sobie odpuściłem. Reszta dnia minęła normalnie.
Dzień trzeci- Szedłem na rano do pracy. Obudziłem się normalnie. Nie odczuwając jakichś zmian w organiźmie. Problem zaczął się w drodze do pracy- dostawałem niekontrolowanych wzwodów. Po dotarciu na miejsce problem zniknął bo zająłem się służbowymi obowiązkami. Jako, że pracuję 24 godziny już do końca dnia nie miałem większych "jazd" ze wzwodem.
Dzień czwarty- Od samego wyjścia z pracy miałem w głowie jedną myśl: "Jak wrócę to biorę szybki prysznic i zabieram się za Żonę". Poziom hormonu był na tyle wysoki, że z desperacji starałem się oszukać samego siebie, że to w końcu nie będzie masturbacja. Jak pomyślałem tak zrobiłem, jednak i tym razem decyzję o kontynuowaniu sprawdzianu podjęła za mnie Żona. Dostałem kosza. Do końca dnia chodziłem wk%#%iony i zachowywałem się jak cham.
Dzień piąty- Znów pobudka obok pięknej Żony. Pomyślałem że dobrze będzie jeśli przeproszę ja za wczoraj. Oczywistym sposobem:) Jednak nawet nie było o tym mowy. Wzwód poranny trwał ok 1 godziny, co zaczęło mnie męczyć. Powiem szczerze że cały dzień nie mogłem się skupić. Miałem ze trzy podejścia do Żony, jednak za każdym razem twardo odmawiała. Frustracja zaczynała brać górę i już byłem blisko złamania się. Na szczęście się udało. Tej nocy miałem erotyczne sny. Bardzo intensywne. Na szczęście obyło się bez zmaz.
Dzień szósty- Każde spojrzenie na Żonę powodowało uderzenie gorąca i charakterystyczne dreszcze towarzyszące mi przy zbliżeniach. Mogę powiedzieć że prawię dochodziłem od samego widoku. Moją Żonę zaczęło to bawić i zaczęła drażnić się ze mną. Po tym jak mnie podpuściła i później z radością odmówiła tak się wk%#%iłem że sam siebie bym nie poznał. Nie będę się wdawał w szczegóły, ale powiem Wam że utrata kontroli nad sobą przychodziła mi niezwykle łatwo. Z uwagi że jestem gentlemanem kwestia rękoczynów wobec kobiety nie wchodziła w grę. Do wieczora byłem już tak nabuzowany że widok Żony w bieliźnie spowodował wypływ pre ejakulatu. Wk%#%iony położyłem się spać.
Dzisiaj- Rano obudziła mnie Żona. Nie wiem jak to napisać by było zrozumiale, a jednocześnie zachować pewną intymność więc napisze to tak: i tym razem podjęła za mnie decyzję. Tym razem jednak o przerwaniu eksperymentu, bowiem odzyskując świadomość i otwierając oczy mój członek już był pieszczony.
Prawdę mówiąc skończyłem tak szybko, lub nawet szybciej jak przy pierwszym razie. Jednak doświadczenie robi swoje i okazało się to zaledwie początkiem...
tekst nie mój ale dobry i prawdziwy
Re: tydzień bez masturbacji
My tu cały miesiąc a gdzie tam tydzień
Lamusy do domu bo mama czeka dzisiaj to kurwa porwie mnie rzeka
Re: tydzień bez masturbacji
Tycior już za niedługo wejdzie w czwarty wymiar, a ten się tygodniem chwali.
ZAWSZE I WSZĘDZIE ((ONI)) JEBANI BĘDĄ
Re: tydzień bez masturbacji
przeczytałem, ciekawy post.Dimitri pisze:jak myslisz ze to ktos przeczyta to cie pojebalo
tydzień bez masturbacji
Nofapował zanim to było fajne
"Anyone who sees and paints a sky green and fields blue ought to be sterilized."
tydzień bez masturbacji
uczucia są dla normalnych, ale ich pokazywanie jest dla słabych
ja sobie w domku często feelsuje i mam fajnie ale jakbym widział umierającego człowieka na ulicy to przeszedłbym obok
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości