Data: ?? Maj ????
Czas: 18:24 czasu zulu.
Miejsce: Tam gdzie kiedys.
To był maj, trawa pachniała krowim plackiem. Poddawałem się kolejnej rozkminię. Nie mogąc skorzystać ze swojego środka transportu, tudzież rolek, bo ktoś mi zajebał z nich wachę, postanowiłem pójść spać. W pewnym momencie obudziłem się z dziwnym odrętwieniem, pomyślałem, że to skutek uboczny wypadku pourazowego ze ścianą - tą gdzie widziałem teleport. Próbowałem się podnieś, udało mi się delikatnie usiąść na łóżko pod kontem 4 litrów mleka. W pewnym momencie po którymś mrugnięciu obudziłem się w tej samej pozycji. Myślę sobie tak być nie będzie na siłę się podniosłem i postawiłem nogi na powierzchni podłogowej. Znów mrugnąłem i obudziłem się ponownie w tej samej pozycji w której leżałem. Ponowiłem czynność i udało mi się wstać. Mówię niezła schiza, jak po jakimś muchozolu protagoniście. Tym razem było inaczej, rzeczywistość uległa zmianie, wszystko wyglądało, jak w średniowieczu - w tym moje rolki. Wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem jakiegoś typa lecącego w moją stronę na smoku. Gdy się zbliżył na odległość przedłużacza od prądosuszarki, mógł mnie wpierdzielić, jak wróbel kasztana, ale tego nie zrobił. Stał w miejscu i spoglądał na mnie, więc pierwszy się do niego odezwałem - "Ey, ujeżdżaczu jaszczurek! Co to za miejsce?" CDN.
