Siedzę se na parkingu pod sklepem, mame zakupy robi ja czekam. Zaparkowałem na miejscu dla kulawych, bo mogę mam kartę parkingową. Full legal.
No i se siedzę, muzyczka gra "umpa umpa zielone oczy lalala", nagle podbija ziomek na oko z 50lat i do mnie z mordą, że nie mam prawa tu stać i żebym pokazał dokument uprawniający do postoju a ja niewiele myśląc skoro on do mnie z ryjem i brak szacunku odpowiadam, że mam w dupie jego żądania i niech się wylegitymuje on, bo nie mam żadnych podstaw staremu zgredowi nic pokazywać. Dziadek się wkurwił i że on po straż dzwoni
Straż przyjechała, on tam pierdoli, że stoje tu nielegalnie i w ogóle prawie ich zapluł, podchodzą do mnie i kazali pokazać kartę, no to ja grzecznie z uśmiechem wyjmuję karte i pokazuje






