UPDATE #1
Byłem ogółem u tego hematologa bożego. Babka taka przyjmowała, stara raszpla już
Wchodzę se na poczekalnie i tam na recepcji taka milferka dobra była, szczuplutka, opalona całe te. Powiedziałem gdzie i co, jakieś karteczki podpisałem z duperelami i w sumie siedzę i czekam. Kminię, że może jakoś zagadam do milferki, tylko że ona taka trochę nie interaktywna, no bo taką minę miała chujową, ale myślę sę że pewnie nie doruchana i dlatego
Ogółem nie zdążyłem wymyślić nic sensownego bo zaraz raszpla zawołała, no to wbijam.
Patrzy sobie na te wyniki i mówi że nie jest tragicznie z tymi płytkami, pyta o choroby przebyte i takie inne pierdoły. Potem kazuje się kłaść na kozetkę. Macanki jakieś robi
maca mnie po brzuchu i pyta czy boli, potem pod pachami (po co?), no i koniec. Potem siadam z powrotem, i mówi że macała brzuch bo od tej helicobacter pylori właśnie brzuch boli i pyta czy mnie pobolewa. No to mówię, że zależy jak leży hehe
No ogółem czasami boli. To mówi, że małopłytkowość może być przez tą bakterię bo ona jakaś pojebana
Na koniec mówi żeby badania zrobić rozszerzone krwi w szpitalu ale najpierw to tą bakterię dobrze wyleczyć i zobaczyć czy się zmieni coś. Dobra no to wychodzę, idę do skwaszonej milfery, mówię że muszę poogarniać badania i takie tam, także będę się kontaktował jak coś. W sumie jak tak szedłem to sobie myślałem o tym wszytkim i w sumie dobrze bo zaraz do gastro idę no to prawie
Wychodzę w sumie i taki trochę zamyślony mówię już w drzwiach z przyzwyczajenia z siłowni:"na razie"